W Gliwicach podczas sprzeczki między młodym małżeństwem bardzo rozgniewana kobieta porwała z pieca garnek z wrzątkiem i wylała całą zawartość na męża. Uległ on ciężkiemu poparzeniu, lekarze dawali mu nikłe szanse na przeżycie.
29 lipca 1930 r.
29 lipca 1930 r., mieszkający w Gliwicach 23-letni bezrobotny Maksymilian Lesik popełnił potrójną zbrodnię. Czwartą ofiarą był on sam. Najpierw zastrzelił swą rodzoną matkę, narzeczoną i swe własne, nieślubne dziecko. Jakby tego było mało, strzelał jeszcze do uciekającego przez okno brata, a na koniec celnym strzałem odebrał sobie życie. Maks miał się żenić, ale pod warunkiem, że nie będzie musiał iść przedtem do spowiedzi. Ani matce, ani narzeczonej Annie Wernerównie nijak nie udawało się go przekonać, żeby wziął ślub kościelny. Gdy do ceremonii zostały tylko dwa dni, biedak nie mógł się od kobiet opędzić. Ten zagorzały ateista tak się uląkł święconej wody, że posunął się do zbrodni.
13 sierpnia 1930 r.
W Gliwicach rozegrała się straszna tragedia. Dozorca kotłów Augustyn Grzywak, nie mogąc przeboleć śmierci żony, zadusił dwie swoje córki, przybrał je kwiatami i na ten widok sam się powiesił